20 marca 2010

Cząstka nas w innych ludziach


To paradoks ale to zawsze ja, musiałem być tym silnym… cóż za ironia losu: zanik mięśni i konieczność siły – wieczny pojedynek który tak na prawdę toczy każdy nas. Możliwości kontra to co musimy, to czego chcemy kontra to co oczekują od nas inni – czasem to buduje i czasem dodaje sił.. nie kiedy jednak przygniata i dusi, ale człowiek to istota która pokonana jest dopiero gdy sama uzna, że przegrała… choć by po utracie sił fizycznych, toczyła walkę już tylko w sobie…
Tak jak wspomniałem, od samego początku moje życie toczyło się tak, że zawsze to ja byłem tym silnym, choć wydawać by się mogło, że wręcz powinno być inaczej… ale w moim życiu nie było stereotypu życia niepełnosprawnej osoby jaki obserwuje wśród innych chorych czy nawet o jakim uczyłem się na psychologii, ale cieszę się z tego… Gdy ktoś miał problemy które rosły proporcjonalnie z wiekiem, ja byłem tym co pomagał i wyciągał rękę… od złamanych serc, przez pieniądze, radę, naukę aż do różnych interesów – prawie zawsze mogłem pomóc i zawsze chciałem. Patrzałem czasem z boku na to wszystko i wiedziałem, że bywa, że sam mam podobne problemy co ludzie którym pomagałem je rozwiązywać – dorastałem w duże mierze tak samo jak zdrowy chłopak, trudno się więc dziwić – samemu sobie pomóc jest jednak ciężej.
Powiem Wam, że to wspaniałe uczucie gdy ludzie pokładają w Tobie nadzieje. Może też przez to sam zazwyczaj nie miałem czasu na myślenie o chorobie i sobie w ten najbardziej przygnębiający sposób. Ktoś… kiedyś… powiedział mi: Ciebie można nie znać a można powiedzieć Ci wszystko.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz