8 maja 2009

19 maja 2006 ,,Kiedyś ważna data... Dziś dziwna rozmowa."

Przypadkowo wmieszałem się w sprawę która jakby nie patrzeć, niewiele mnie obchodzi a, że udzie często mówią mi o podobnych rzeczach i w taki właśnie sposób, to już nie moja wina. Mini telenowela a raczej problemy te same. Panna zdradza swoje go chłopaka z nowo poznanym innym tego typu na uczelni, przesypia się z nim,zaczyna angażować, chce zerwać z dotychczasowym chłopakiem a ten nowo poznany zostawia ją dla jej koleżanki, która z resztą także ma chłopaka.  
Takim sposobem zdradzający zostaje zdradzony a ja z nieukrywaną przyjemnością powiedziałem co tym myślę. Przez chwilę nawet zastanawiałem się, czy ten gość z drugiej strony sali wykładów to taki amant, czy te dwie dziewczyny, dotąd podziwiane przeze mnie za urodę, są takie głupie. Tylko jednak moment nad tym myślałem.Kolejny raz chciałem powiedzieć coś na temat tego kim uczynili się dziś ludzie i gdzie jest jakaś ich dawna (mam nadzieje, że chociaż dawna) moralność, ale postanowiłem powiedzieć to inaczej. Mniej moralizującą, bardziej neutralnie i najważniejsze- najbardziej dosadnie jak potrafię. 
Tak siedząc w tę piątkową,„powykładową” noc, w pubie z wiecznie mylącym się ale przekonanym o swojej fajności kelnerze, rozmowę przerwałem pytaniem: „Ola, powiedz mi jak to jest…”Słuchając jej opowieści, której z resztą ona była jedną z głównych bohaterów,spytałem ją, jak to jest ustalić sobie zerwanie z chłopakiem na poniedziałek i piłem do tego, że równie fajnie i dla mnie zrozumiale, było by  w piątek o 1334. Taka jest właśnie różnica, między mężczyzną a kobietą pomimo, że ta my określani jesteśmy szowinistami. Gdy zdradza mężczyzna, prawie zawsze jest to tylko fizycznie przy czym nie mówię, że widzę w tym coś dobrego, ale kobieta zdradzając przeważnie się zakochuje. W obu przypadkach jest to zakłamanie ale tylko w jednym jedną ze stron, jest w stanie rzucić i zapomnieć o wszystkim i wszystkich w imię niby płciowej słabości,  a tak naprawdę poszukiwania głębokiego uczucia, płytko jednak pojmowanego i widzianego często w czym tylko chce aby było widziane. Stroną tą jest kobieta. Dowiedziałem się choć do końca nie zrozumiałem tego (i chyba nie chcę) pamiętnego wieczoru, jak to jest być z kimś już czwarty rok i go nie kochać, usypiając przy tym jakiekolwiek niepokoje tej osoby w tej sprawie. Bo o tym też mówiła ta Ola.
Kolejna różnica między kobietą a mężczyzną… i o tej także nie potrafiłem nie powiedzieć. Mianowicie, że gdy facet się odkochuje (to nie zbrodnia dla żadnej płci), to zostawia tą kobietę krótko po tym momencie. Kobieta nie. Łudzę się,że mniej z wyrachowania a bardziej z przerażającej myśli zostania samej, choć wiem, że najczęściej z obu tych powodów. Tak rozmawialiśmy… a ja urzeczony chwilą zdania przeważnie zaczynałem zwrotem: wy kobiety. Nie przeszkodziło mi to jednak dobrze się bawić i nie popsułem też humoru ani sobie ani reszcie mniej lub bardziej uczestniczącej w dyskusji lub zgadzających się ze mną.Szczerze zapomniałem wtedy co robiłem równy rok temu… tak wyszło.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz