21 czerwca 2014

Opieka i klatka dzieciństwa

...nie potrafię znieść tego, jak żyje wiele znanych mi głównie wirtualnie, osób niepełnosprawnych w młodym wieku. Wydaje mi się, że jest to jeszcze bardziej przykre od ich niepełnosprawności, deformacji ciał czy problemów finansowych.
Ich sytuacja jest jak klatka wiecznego dzieciństwa, co spowodowane jest paradoksalnie sprawowaniem opieki rodziców nad swoimi niepełnosprawnymi dziećmi - często czynionej z ogromnym poświęceniem, skrupulatnością i przeświadczeniem o idealności swoich działań. Nie można im odmówić dobrych chęci i miłości, jednak dla zdecydowanej większości rodziców osób niepełnosprawnych, są oni dla nich małymi dziećmi, obojętnie ile mają lat. Przy czym sprowadza się to do zupełnie innego stylu życia i skutków, niż ma to miejsce w przypadku powiedzenia, iż dla rodziców dziecko zawsze pozostanie dzieckiem.
W przypadku sprawnych intelektualnie, niepełnosprawnych dzieci, za sprawą niewłaściwego postępowania rodziców, dochodzi do swego rodzaju przeskoku w rozwoju i stylu życia, gdyż z okresu dzieciństwa, następuje okres późnej dorosłości, kiedy to ludzie często przypominają swoich rodziców - stylem życia, codziennymi obowiązkami, zachowaniem etc. Przeskakuje się okres dojrzewania i wczesnej młodości, co burzy cały proces socjalizacji człowieka ale dla rodziców tych osób, po prostu omija się ich zdaniem zbedny okres. Wciąż panuje przekonanie, iż osoba niepelnosprawna ruchowo, nie powinna zaprzątać sobie głowy edukacją, poszukiwaniami partnera/partnerki bo i tak nic z tego nie będzie - to nie jest prawdą ale stłamszenie w człowieku jego seksualności i narzucenie mu wzorców życia osoby po 50tce, na zawsze upośledza go i odbiera szanse na normalne życie.
Oprócz tego rodzicom osób niepełnosprawnych jest tak wygodnie, odrzucają oni możliwość istnienia seksualności swoich dzieci i wkładają ich w ramy życia jakie oni sami mają obecnie, czyli maksymalnego ustatkowania, monotomii, zapuszczenia głębokich korzeni, wyciszenia aktywności sekualnej do minimum z tą tylko różnicą, iż oni kiedyś byli młodzi, zaznali zupełnie innych doświadczeń i dziś jest to dla nich normalne ale nie dla ich 30 lat młodszych dzieci, które zmuszone są swoje pragnienia i opinie ukrywać bardzo głęboko, boją się wręcz uczynić cokolwiek co postawiło by ich w świetle młodej dorosłej osoby, gdyż nie postrzegają ich tak ich rodzice a decydują o codzienności ich życia.
Młode niepełnosprawne osoby, uzależnione od swoich rodziców i tak na prawdę wdzięczne za pomagani im, chciałyby żyć inaczej ale boją się o tym powiedzieć. Stają się kopią swoich rodziców zanim zdąrzą odnaleść samych siebie. Tak dochodzi do wychowywania tzw. starych maleńkich, czyli dzieci i młodych ludzi, przesiąkniętych przyzwyczajeniami swoich rodziców, ich poglądami i stylem życia.
Apeluje do rodziców osób niepełnosprawnych, pozwólcie swoim dzieciom na odrobinę normalności w formie fryzjera, wyjścia bez rodziców, kontaktowania się z rówieśnikami, dbania o wygląd (depilacja intymna, makijaż, wybrane przez siebie ubrania itd.), edukacji, pracy... świat się rozwija - co dawniej było niemożliwe dziś jest realne. Pozwólcie im żyć tak jak inne zdrowe osoby w ich wieku.. na tyle ile to możliwe.

Niniejszy wpis stanowi nawiązanie do istniejącego wcześniej na dawnym blogu: http://prawda-o-niepelnosprawnosci.blog.onet.pl/2011/02/16/do-rodzicow-doroslych-niepelnosprawnych/ Zapraszam także.

7 komentarzy:

  1. Trochę się mogę zgodzić z Twoim tekstem, jednak nie ze wszystkim co tu piszesz. Zapewne przemyślenia czerpiesz tez ze swoich doświadczeń życiowych,wiec masz prawo odczuwać co odczuwasz. Jednak nie zgadzam się jakoby rodzice utrudniali edukacje swoim niepelnosprawnym dzieciom. Czasem uniemożliwia studiowanie sytuacja finansowa i rodzinna tak jak w moim przypadku byli oraz zdrowotna. Raczej spotykamy się z zadbanymi , malujacymi się,ubierajacymi się po swojemu ludźmi. Oczywiście ,że rodzice czasem chcą narzucić swoja wizje,ale trzeba z tym walczyć i tyle. To prawda,ze dla wielu rodziców jest trudno zaakceptować chcieć posiadania kogoś ukochanego,myślę że ta niechcec to czysta obawa ,że nas ktoś zrani. I z tym tez trzeba walczyć. . Życie to nieustającą walka i dla zdrowych i dla chorych,każdy w życiu o cos walczy.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie chodzi o takie klasyczne utrudnianie edukacji w sensie szkoły lecz o edukcję szkolną, społeczną i seksualną... nauczanie indywidualne powinno być ostatecznością a najczęściej nie bywa... brak studiów z powodu pieniędzy nie wymaga komentarza ale często powodem jest założeniem, że osoba niepełnosprawna i tak nie pójdzie do pracy.

      Usuń
  2. ...MOJE ŻYCIE:( MAM 21 LAT I DO SZKOŁY CHODZIŁAM JEDYNIE NA ZASADZIE NAUCZANIA INDYWIDUALNEGO, WSZELKIE ZAKUPY PRZECHODZĄ PRZEZ RODZICÓW I NIBY MOGĘ TO CZY TAMTO ALE JAK KUPIĆ ŁADNĄ BIELIZNE, POWIEM ŻE NA CO MI ONA... TAK SAMO DEPILACJA, PACHY GOLĘ BO NIBY CZŁOWIEK POCI SIĘ MNIEJ A BIKINI CO POWIEM... MOJA KOBIECOŚĆ POWOLI UMIERA MARZE O SEKSIE O POZNAWANIU LUDZI ALE CO POWIEM RODZICOM, ŻE NA CO MI TO

    OdpowiedzUsuń
  3. Ach szkoda ze nie wiem gdzie mieszkasz anonimie jak bym cie zabrala na basen z tymi ogolonymi pachami i na ryneczek krakowski i gdziestam jeszcze,do ludzi..

    OdpowiedzUsuń
  4. a oprocz kobiecości to...co jeszcze masz do zaoferowania ludziom..?Miłe obejście..,wykształcenie.., oczytanie..,żywy umysł..,dowcip na swój temat..,rozmowe na roznorodne tematy.., ktore z nich..? nie wystarczy kobiecość,uwierz mi sa mężczyźni,ktorym wisi ciało, skoro nie maja o czym z kobietą porozmawiać..

    OdpowiedzUsuń
  5. Oczywiście ale świat jest jaki jest i tak czekać mozna wieczność na tego jedynego czy jedyną...

    OdpowiedzUsuń
  6. ...:) nie bardzo rozumiem odpowiedź..

    OdpowiedzUsuń