23 grudnia 2009

Noc i dzień

Obudziłem się dzisiejszej nocy i poprosiłem Narzeczoną, aby pomogła mi usiąść… usiadłem, spuszczając nogi z tapczana. Chłód paneli na bose nogi obudził mnie jeszcze bardziej. Zostałem sam, Ona zasnęła. 
Wsparłem łokcie na kolanach a na rękach głowę… palce wplotłem we włosy, dziwnie się czułem, niczym w filmie Tarantino albo Roba Zombi. Czasem nie wiadomo czy się jeszcze śpi czy już nie choć na pozór to oczywiste.
Nie wiem co mnie zbudziło ale siedziałem tak dłuższą chwile, patrząc na swoje chude oświetlone uliczną pomarańczową latarnią nogi i ręce. Moja chuda postać, ubrana w same bokserki z wyraźnym wygięciem pleców którego nienawidzę…w takich chwilach pomaga wstać i przejście się np. do lodówki ale ja muszę radzić sobie inaczej…

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz